środa, 30 kwietnia 2014

Tom I. Rozdział Dziesiąty. Święta, święta i po świętach!

Wiem, że teraz bardzo często dodaję rozdziały, bo miałam nawet trochę czasu i weny, żeby to napisać. Może być okres, że nic nie będę dodawała, więc możecie to przeczytać później - na pewno się wyrobicie.
Miłego czytania!
~ Pomyluna Everdeen 

   Listopad minął całkiem miło, poza tym, że Jennie nie miała prawie w ogóle czasu wolnego. Ciągłe treningi quidditcha i dodatkowe lekcje zapychały jej czas do granic możliwości nie mówiąc już o zadaniach domowych. Całe szczęście była Hermiona, która pozwalała na sobie ćwiczyć zaklęcia i przepytywała ją z dodatkowych lekcji "Oooch nie mogę się doczekać, aż będziemy się o tym uczyć! Szkoda, że to dopiero w szóstej klasie...".
  W końcu nastał grudzień i przerwa świąteczna. Jennie postanowiła, że te święta spędzi u Dracona, a nie u siebie w domu jak zwykle, gdzie przebywała tylko z domowymi skrzatami, ponieważ jej rodzice często pracowali do późnej nocy, a Oliver jeździł do swoich szkolnych kolegów.
  Dwa dni przed świętami Jennie spakowała wszystkie swoje rzeczy i ruszyła razem z Hermioną do drzwi wejściowych lewitując kufry. Ustawiła się tu spora kolejka uczniów wyjeżdżających na święta, ale Draco stał prawie na samym początku i przywołał je ruchem ręki.
- Po co macie czekać, jak możecie zabrać się ze mną? - powiedział z szerokim uśmiechem zwracając się do Gryfonek.
- Dzięki, to miłe - odpowiedziała Hermiona uśmiechając się lekko. Kiedy wyszli w końcu na zimne błonia natychmiast załadowali się do samo-jeżdżących powozów i pół godziny później wchodzili już do Ekspresu Hogwart.
- Przepraszam Hermiono, ale czy.. eeee, mogłabyś zostawić nas samych? - zapytał Draco niepewnie rozglądając się po znalezionym przez nich przedziale.
- Jasne - odpowiedziała Granger wstając szybko i wychodząc nie dając Jennie możliwości sprzeciwu.
- Czemu ją wygoniłeś? - warknęła dziewczynka patrząc na swojego przyjaciele podejrzliwie, ale ten nie odpowiedział, tylko potrząsnął przecząco głową. Nie odzywał się zresztą do końca ich podróży, ani wysiadając na peron, gdzie czekała na nich jego matka i za pomocą teleportacji łącznej chwilę później znaleźli się w ciemnym dworku Malfoyów.
- Przygotowałam dla ciebie pokój koło Dracona kochana - powiedziała łagodnie Narcyza - Synku, zaprowadź ją.
Draco znowu tylko skinął głową i ruszył przed siebie nie oglądając się na przyjaciółkę, a gdy doprowadził ją do jej pokoju zostawił samą. Jennie patrzyła na drzwi w nadziei, że jej przyjaciel zaraz wróci z uśmiechem na twarzy, ale nic takiego się nie wydarzyło, więc położyła się do łóżka, jako, że zrobiło się już ciemno i zasnęła prawie natychmiast.
 Następnego dnia do państwa Malfoyów przyszli goście z ministerstwa i Draco, oraz Jennie musieli siedzieć w jadalni i przysłuchiwać się ich rozmowom. Było to wyjątkowo nudne i Jennie ucieszyła się, gdy w końcu mogli udać się na spoczynek, jednak nie mogła zasnąć. Jej przyjaciel nie odzywał się do niej od kiedy Hermiona wyszła z przedziału. O co mu chodziło? Próbując to zrozumieć w końcu zasnęła, a gdy się obudziła w nogach jej łóżka stało mnóstwo prezentów. Zaczęła je rozpakowywać. Od wszystkich Weasleyów dostała gigantyczną paczkę z mnóstwem słodyczy, robionym ręcznie czerwono- złotym swetrem w czarne kropki, pasztecikami dyniowymi i paroma rzeczami z Hogsmeade. Od rodziców i Olivera dostała przybornik miotlarski, a od Hermiony i Harry'ego po książce ( "Jak szybko uczyć się zaklęć" i "Quidditch przez wieki"). Kiedy wszystko ułożyła na nocnej szafce chwyciła prezent, który kupiła dla Dracona i skierowała się do jego pokoju. Zapukała lekko, ale nikt nie odpowiedział, więc delikatnie uchyliła drzwi i po chwili weszła do środka.
  Draco jeszcze spał, a jego niemalże białe włosy opadały mu na twarz, zakrywając oczy. Jennie podeszła do niego i usiadła na skraju łóżka przyglądała się mu przez chwilę, po czym odgarnęła mu włosy z twarzy, a wtedy się obudził. Na jej widok uśmiechnął się delikatnie i usiadł.
- Mam dla ciebie prezent - powiedziała cicho Jennie podając mu paczuszkę, a gdy ją rozwinął wyjął z niej miniaturkę Nimbusa 2000, która zaczęła latać nad ich głowami.
- Śliczne - mruknął Draco i podał jej ładnie zapakowany prezent.
W środku był szkarłatny, otwierany naszyjnik. Jennie natychmiast włożyła go na siebie i otworzyła. W środku znajdowało się zdjęcie Dracona, Hermiony, Rona, Harry'ego oraz wszyscy Woodowie.
- Dziękuję - powiedziała i przytuliła przyjaciela, po czym wstała i zeszła do salonu. Wszystko było tu bardzo świąteczne, a atmosfera wesoła. Dzień ten zleciał niesamowicie szybko, na jedzeniu i śmianiu się. Zresztą tak samo było podczas całych ferii. Ostatniego wolnego dnia Lucjusz (ojciec Dracona) oznajmił im, że zamierza wziąć ich ze sobą do Hogwartu za pomocą teleportacji łącznej.
- Ale po co tato? Możemy jechać pociągiem - zapytał nieco zdziwiony Draco siedzący przy kominku i oglądający ogień.
- Mam do załatwienia parę spraw z waszym dyrektorem - odpowiedział wymijająco Lucjusz i kazał im iść spać.
Kiedy powlekli się na górę Jennie naglę się coś przypomniało i gdy Draco właśnie wchodził do swojego pokoju chwyciła go za rękę zatrzymując.
- Czemu nie chciałeś się do mnie odzywać tuż przed Gwiazdką?- spytała na wydechu, patrząc na Dracona z nadzieją.
- Sam nie wiem - odparł Malfoy starając nie patrzeć się Jennie w oczy - Dobranoc - dodał po czym zniknął w swoim pokoju zostawiając swoją przyjaciółkę na korytarzu, po czym i ona udała się na spoczynek.
     Następnego dnia rano Jennie i Draco spakowali swoje kufry, a Lucjusz wysłał je do Hogwartu, po czym chwycił ich mocno za dłonie i po chwili bardzo nie miłego uczucia przeciskania się przez rurę uderzyli stopami w ziemię na ulicy Hogsmeade. Gdy doszli do zamku było już około czternastej, więc Draco i Jennie udali się do Wielkiej Sali (która nie była już udekorowana świątecznie) na obiad, a pan Malfoy do gabinetu Dumbledora.
 Jeszcze prawie nikogo nie było, bo powozy zwykle przyjeżdżały po siedemnastej, więc Jennie zasiadła samotnie do posiłku, po czym udała się do Pokoju Wspólnego Gryfonów pełna zapału do nauki. Czekało ją jeszcze pół roku chodzenia do szkoły przed wakacjami.

                                                                             ***
Wiem, że może rozdział nie wyszedł mi specjalnie dobrze, ale tak jakoś... następny będzie na pewno o wiele ciekawszy. Odkryłam, że nie lubię pisać o świętach! Mimo tego proszę o szczere komentarze, piszcie co wam się podobało, a co nie... 
Do następnego rozdziału!
~ Pomyluna Everdeen 

6 komentarzy:

  1. Mali sie cos tu dzialo... Bylo wymyslec jakas ciekawa bitwe na sniezki xD Nie no ale ogolem spoko ;D I swietny jest ten prezent co Draco dal Jennie ;3
    Weny xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tam nienawidzę świąt, więc nie chcę opisywać jakoś szczegółowo. Ale, wiem wiem, mało się dzieje, bywa xDDD

      Usuń
  2. Zacznę od tego, co mi się nie podobało: rozdział jest za krótki ;-; strasznie szybko pominęłaś te święta ;-;no, i to już wszystko XD
    Co mi się podobało: DUŻO DRACO *-* , mało błędów (xd), fajne prezenty na święta (: i to, że Hermiona i Draco ze sobą rozmawiali (co prawda po jednym zdaniu, ale zawsze coś :3 ) wybacz mi, że taki krótki komentarz, ale idę oglądać vlogerów XD Życzę ci dużo, dużo weny i czasu na pisanie następnego rozdziału (:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że pominęłam te święta xD Następnym razem będzie lepiej hahahha xD

      Usuń
  3. fajny rozdział, trochę krótki, ale co było świetne: Draco mówił do Hermiony po imieniu, genialne prezenty dla Jennie (zwłaszcza naszyjnik) i nie wyłapałam błędów. ^-^ czekam na kolejny! weny weny weny :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale piękny naszyjnik <3 Nie wierzę, że teraz będę musiała czekać, tak długo :c
    Weny ;*

    Pozdrawiam Mopsicaa ;)

    OdpowiedzUsuń