wtorek, 22 kwietnia 2014

Tom I. Rozdział Ósmy. Noc Duchów.

    Witam, dzisiaj mam dla was kolejny rozdział :D Mam nadzieję, że napiszecie w komentarzach co o nim myślicie :D
Miłego czytania! 
~ Pomyluna Everdeen

    Następnego ranka Jennie obudziła się szczęśliwa. Uznała przygodę z psem na bardzo ciekawą, czego nie można było powiedzieć o Hermionie.
- Nie martw się! Nic złego się przecież nie stało... - próbowała przekonać ją Jennie, kiedy razem schodziły na śniadanie,
- No niby nie, ale... nie powinni takiego potwora trzymać w szkole! - odpowiedziała Hermiona wzdrygając się na samą myśl o wielkim psie.
- Och no tak, ale jestem pewna, że on czegoś pilnował. Stał na jakiejś klapie - mruknęła Jennie.
- Ech, nie rozmawiajmy o tym, dzisiaj Noc Duchów! Nauczyłaś się już Wingardium Leviosa? Mamy podobno ćwiczyć to dzisiaj na zaklęciach... - zapytała Hermiona i przez resztę drogi rozmawiały o czekającym ich dniu.
 Kiedy tylko weszły na salę natychmiast podbiegł do nich Harry.
- Jennie! Dostałem miotłę, nareszcie będę miał na czym ćwiczyć! I to Nimbusa 2000! Jakbyś zobaczyła minę Malfoya...
- Cieszę się - odparła Jennie z uśmiechem. Do tej pory, Harry na treningach latał na szkolnych miotłach. Jennie rozglądnęła się wokół siebie i zauważyła, że Hermiona odeszła już do stołu Gryfonów.
- A tej co? - spytał Harry unosząc brwi, ale Jennie tylko wzruszyła ramionami i usiadła między bliźniakami.
   Po śniadaniu mieli zaklęcia, na których ćwiczyli zaklęcie powodujący lewitację przedmiotów, rzecz jasna Jennie już je umiała i teraz starała się pomagać innym, ale mimo prób nauczenia Dean'a Thomasa uniesienia jego piórka za pomocą czarów, ani trochę się mu to nie udawało, a Jennie tracąc nadzieję podeszła do Harry'ego, który akurat gasił tiarą piórko Seamusa, które nie wiadomo czemu się zapaliło, a do jej uszu dobiegła kłótnia Hermiony i Rona.
- Przestań tak machać tą różdżką po komuś oko wydłubiesz! Zresztą źle to wymawiasz, to powinno być Leviooooosa, a nie LevioSA - mówiła Hermiona ważnym tonem.
- Skoro jesteś taka mądra, to sama spróbuj! - odburknął Ron, a Hermiona skinęła głową i sekundę później jej piórko leciało nad głową Jennie. Ron bardzo się tym zirytował, ale na szczęście nie zdążył nic powiedzieć, bo zabrzmiał dzwonek i wszyscy ruszyli na korytarz. Jennie pobiegła natychmiast do sali od transmutacji, gdyż musiała załatwić przełożenie sobie dodatkowych zajęć, ponieważ kolidowały one z jej treningiem quidditcha, więc nie miała pojęcia co się stało, kiedy na następnej lekcji, a nawet przez całe popołudnie Hermiona nie pojawiła się na zajęciach. Kiedy spytała Parvati, gdzie ona może być powiedziała jej, że Hermiona siedzi w łazience i ryczy.
 Nadeszła pora uczty, a Hermiony nigdzie nie było, więc Jennie poszła do toalety, którą wskazała jej Lavender i wkrótce zauważyła nogi dziewczynki w jednej z kabin.
- Hermiono! Wyjdź proszę! Muszę z tobą porozmawiać - zawołała, starając się przekrzyczeć szloch Hermiony.
- Och, to ty, już wychodzę, czekaj... - mruknęła Hermiona z za kabiny i po chwili wyszła z niej z czerwoną twarzą.
- Co się stało?
- Ron powiedział, że jestem okropna i że nikt mnie nie lubi, i ma racje... jestem straszna... - zaczęła mówić Hermiona, a łzy ponownie napłynęły jej do oczu.
- To nie prawda! On po prostu ci zazdrości bo.. - zaczęła Jennie, ale nagle przerwała. - Słyszałaś to?..
Po chwili drzwi łazienki otworzyły się i wszedł do niej wielki, śmierdzący troll. Dziewczynki pisnęły ze strachu i schowały się w jednej z kabin, ale troll rozwalił je wszystkie jednym machnięciem wielkiej maczugi.
- Skąd on się tu wziął? - spytała Hermiona chowając się za umywalką, ale Jennie jej nie odpowiedziała, gdyż akurat wbiegli do łazienki Harry i Ron. Potter rzucił się na plecy potwora i włożył mu różdżkę do nosa, ten chwilę się zachwiał i chwycił Harry'ego za szatę unosząc maczugę w górę, jednak w tym samym momencie, gdy chciał ugodzić nią Pottera, maczuga wyrwała się z jego rąk zawisając nad jego głową i odpadła na nią z całym impetem, a troll wywalił się lądując kilka centymetrów przed skulonymi dziewczynkami.
- Brawo Ron! - krzyknęła Hermiona, a do łazienki wbiegło kilku nauczycieli.
- Co wy narobiliście?! - krzyknęła profesor McGonagall patrząc na pobojowisko, a Hermiona powiedziała jej, że przyszła tu, żeby sama pokonać trolla i że Harry, Ron i Jennie przyszli jej pomóc. - Panno Granger, za panią odejmuję Gryffindorowi pięć punktów, ale za każdego z was - tu zwróciła się do zdziwionej kłamstwem Hermiony trójki - Gryffindor również dostaje
po pięć punktów.
   Są takie sytuacje, dzięki którym ludzie się zaprzyjaźniają, a pokonanie razem wielkiego, górskiego trolla na pewno jest takim zdarzeniem. Gdy już cała czwórka dotarła do wieży Gryfonów każdy mruknął tylko "Dzięki", ale od tego właśnie rozpoczęła się cudowna przyjaźń.

5 komentarzy:

  1. Ojejku, jaki super ( : Jest dosyć długi. Brakowało mi opisów :C No i jeszcze mi brakuje Draco i Blaise ;/ no, ale Ślizgoni z Gryfonami to się za bardzo nie trzymają, więc raczej dużo ich nie będzie :'C Dobra, koniec, już nie przynudzam ._. Życzę Ci dużo weny, żeby rozdział pojawił się jak najszybciej <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja właśnie mam zamiar zrobić blog o przyjaźni dwóch Ślizgonów z Gryfonką :D Ale najpierw muszę przebrnąć przez początki :/

      Usuń
  2. super rozdział, szkoda, że taki krótki :D ale cwany się przede mną schował, szukałam parę dni XD
    zajrzysz do mnie? rady mile widziane :) http://welcomehogwart.blogspot.com/2014/04/prolog.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, ruszam do następnego :D

    OdpowiedzUsuń