Witam, dzisiaj mam dla was kolejny rozdział :D Mam nadzieję, że napiszecie w komentarzach co o nim myślicie :D
Miłego czytania!
~ Pomyluna Everdeen
Następnego ranka Jennie obudziła się szczęśliwa. Uznała przygodę z psem na bardzo ciekawą, czego nie można było powiedzieć o Hermionie.
- Nie martw się! Nic złego się przecież nie stało... - próbowała przekonać ją Jennie, kiedy razem schodziły na śniadanie,
- No niby nie, ale... nie powinni takiego potwora trzymać w szkole! - odpowiedziała Hermiona wzdrygając się na samą myśl o wielkim psie.
- Och no tak, ale jestem pewna, że on czegoś pilnował. Stał na jakiejś klapie - mruknęła Jennie.
- Ech, nie rozmawiajmy o tym, dzisiaj Noc Duchów! Nauczyłaś się już Wingardium Leviosa? Mamy podobno ćwiczyć to dzisiaj na zaklęciach... - zapytała Hermiona i przez resztę drogi rozmawiały o czekającym ich dniu.
Kiedy tylko weszły na salę natychmiast podbiegł do nich Harry.
- Jennie! Dostałem miotłę, nareszcie będę miał na czym ćwiczyć! I to Nimbusa 2000! Jakbyś zobaczyła minę Malfoya...
- Cieszę się - odparła Jennie z uśmiechem. Do tej pory, Harry na treningach latał na szkolnych miotłach. Jennie rozglądnęła się wokół siebie i zauważyła, że Hermiona odeszła już do stołu Gryfonów.
- A tej co? - spytał Harry unosząc brwi, ale Jennie tylko wzruszyła ramionami i usiadła między bliźniakami.
Po śniadaniu mieli zaklęcia, na których ćwiczyli zaklęcie powodujący lewitację przedmiotów, rzecz jasna Jennie już je umiała i teraz starała się pomagać innym, ale mimo prób nauczenia Dean'a Thomasa uniesienia jego piórka za pomocą czarów, ani trochę się mu to nie udawało, a Jennie tracąc nadzieję podeszła do Harry'ego, który akurat gasił tiarą piórko Seamusa, które nie wiadomo czemu się zapaliło, a do jej uszu dobiegła kłótnia Hermiony i Rona.
- Przestań tak machać tą różdżką po komuś oko wydłubiesz! Zresztą źle to wymawiasz, to powinno być Leviooooosa, a nie LevioSA - mówiła Hermiona ważnym tonem.
- Skoro jesteś taka mądra, to sama spróbuj! - odburknął Ron, a Hermiona skinęła głową i sekundę później jej piórko leciało nad głową Jennie. Ron bardzo się tym zirytował, ale na szczęście nie zdążył nic powiedzieć, bo zabrzmiał dzwonek i wszyscy ruszyli na korytarz. Jennie pobiegła natychmiast do sali od transmutacji, gdyż musiała załatwić przełożenie sobie dodatkowych zajęć, ponieważ kolidowały one z jej treningiem quidditcha, więc nie miała pojęcia co się stało, kiedy na następnej lekcji, a nawet przez całe popołudnie Hermiona nie pojawiła się na zajęciach. Kiedy spytała Parvati, gdzie ona może być powiedziała jej, że Hermiona siedzi w łazience i ryczy.
Nadeszła pora uczty, a Hermiony nigdzie nie było, więc Jennie poszła do toalety, którą wskazała jej Lavender i wkrótce zauważyła nogi dziewczynki w jednej z kabin.
- Hermiono! Wyjdź proszę! Muszę z tobą porozmawiać - zawołała, starając się przekrzyczeć szloch Hermiony.
- Och, to ty, już wychodzę, czekaj... - mruknęła Hermiona z za kabiny i po chwili wyszła z niej z czerwoną twarzą.
- Co się stało?
- Ron powiedział, że jestem okropna i że nikt mnie nie lubi, i ma racje... jestem straszna... - zaczęła mówić Hermiona, a łzy ponownie napłynęły jej do oczu.
- To nie prawda! On po prostu ci zazdrości bo.. - zaczęła Jennie, ale nagle przerwała. - Słyszałaś to?..
Po chwili drzwi łazienki otworzyły się i wszedł do niej wielki, śmierdzący troll. Dziewczynki pisnęły ze strachu i schowały się w jednej z kabin, ale troll rozwalił je wszystkie jednym machnięciem wielkiej maczugi.
- Skąd on się tu wziął? - spytała Hermiona chowając się za umywalką, ale Jennie jej nie odpowiedziała, gdyż akurat wbiegli do łazienki Harry i Ron. Potter rzucił się na plecy potwora i włożył mu różdżkę do nosa, ten chwilę się zachwiał i chwycił Harry'ego za szatę unosząc maczugę w górę, jednak w tym samym momencie, gdy chciał ugodzić nią Pottera, maczuga wyrwała się z jego rąk zawisając nad jego głową i odpadła na nią z całym impetem, a troll wywalił się lądując kilka centymetrów przed skulonymi dziewczynkami.
- Brawo Ron! - krzyknęła Hermiona, a do łazienki wbiegło kilku nauczycieli.
- Co wy narobiliście?! - krzyknęła profesor McGonagall patrząc na pobojowisko, a Hermiona powiedziała jej, że przyszła tu, żeby sama pokonać trolla i że Harry, Ron i Jennie przyszli jej pomóc. - Panno Granger, za panią odejmuję Gryffindorowi pięć punktów, ale za każdego z was - tu zwróciła się do zdziwionej kłamstwem Hermiony trójki - Gryffindor również dostaje
po pięć punktów.
Są takie sytuacje, dzięki którym ludzie się zaprzyjaźniają, a pokonanie razem wielkiego, górskiego trolla na pewno jest takim zdarzeniem. Gdy już cała czwórka dotarła do wieży Gryfonów każdy mruknął tylko "Dzięki", ale od tego właśnie rozpoczęła się cudowna przyjaźń.
Ojejku, jaki super ( : Jest dosyć długi. Brakowało mi opisów :C No i jeszcze mi brakuje Draco i Blaise ;/ no, ale Ślizgoni z Gryfonami to się za bardzo nie trzymają, więc raczej dużo ich nie będzie :'C Dobra, koniec, już nie przynudzam ._. Życzę Ci dużo weny, żeby rozdział pojawił się jak najszybciej <3
OdpowiedzUsuńa ja właśnie mam zamiar zrobić blog o przyjaźni dwóch Ślizgonów z Gryfonką :D Ale najpierw muszę przebrnąć przez początki :/
Usuńsuper rozdział, szkoda, że taki krótki :D ale cwany się przede mną schował, szukałam parę dni XD
OdpowiedzUsuńzajrzysz do mnie? rady mile widziane :) http://welcomehogwart.blogspot.com/2014/04/prolog.html
ach, ta niesforna spacja... :)
UsuńŚwietny, ruszam do następnego :D
OdpowiedzUsuń